'' Kiedy umrę , wszystko co moje stanie się Twoje , oprócz snów . ''
Nim się obejrzałem , byliśmy już w samym środku opuszczonej hurtowni . Tak jak ustaliliśmy tak się stało . Lou był z Hazzą , a ja z Maikiem i Paynem , obstawialiśmy tyły . Nagle w mojej kieszeni zaczął wibrować telefon . Tomlinson .'' Na mój sygnał , atakujemy . '' przeczytałem zawartość wiadomości i pokazując pozostałym SMS'a przygotowaliśmy się do akcji . Jak na zawołanie po całym pomieszczeniu rozległ się głośny strzał . Ruszyliśmy sprintem w stronę z której wcześniej wydobył się sygnał i już po chwili , byliśmy na miejscu . No tak , Tomlinson razem ze Stylesem dali już sobie radę . Dwóch leżało , zalanych krwią , a dwóch jeszcze żyło . Tak sądzę . Chłopaki podbiegli do oszołomionych i ledwo przytomnych dziewczyn. Zaczęli sprawdzać po kolei tętno
Zrobiło mi się ich żal , były tu przetrzymywane i gwałcone . Po chwili usłyszeliśmy głośny pisk opon . Tyga wrócił . Ta świnia nie zdawała sobie sprawy , z tego co tu zaszło . Tomlinson wstał, będąc gotowy , zrobić z nim to , co z poprzednimi .
- Ja to zrobię . - wysyczałem przez zęby , kierując się w stronę wyjścia .
- Malik . - Tommo , wskazał głową w moim kierunku . - asekuruj go . Mulat posłusznie wykonał rozkaz bruneta i już po chwili podążył za mną . Stałem na przeciwko tego skurwiela , dzieliło nas kilka metrów .
- O mój stary przyjaciel ! - wyszczerzył się .
- Zamknij się . - wysyczałem . - Masz trzy sekundy życia . Chcesz coś powiedzieć ? - zapytałem , z ironią nie mogąc doczekać się by nacisnąć ten pieprzony spust .
- Nie zastrzelisz mnie . - zaśmiał się . - Ja umrę a Ty trafisz za kratki .
- Założysz się ?
- Horan , stój . - mulat mnie powstrzymał , kładąc rękę na moim ramieniu . - On ma racje .
- Nie pierdol . - spojrzałem w stronę Malika wzrokiem pełnym pogardy . - Musi za to zapłacić .
- Tak ? - zapytał - Zabijesz go teraz , poboli i przestanie . Zostawisz go , trafi za kraty , a tam mu tego nie darują . Wiem co mówię . - Mierzyłem Malika od góry do dołu nie mogąc złapać oddechu .
Wkrótce potem na miejscu pojawiła się policja i pogotowie . Tygę zakuli , a ja nie byłem z tego dumny . Może Malik miał rację .
- Dzięki Horan . - podszedł do mnie jeden z funkcjonariuszy . - Dzięki Tobie , te laski wogóle jeszcze żyją .
- To nie tylko moja zasługa . - odpowiedziałem oschle , bez żadnych skrupułów . - Do nich gratulacje . - rzuciłem wskazując głową w stronę chłopaków stojących nieopodal Nas .
- Gadałem z nimi . Mówią , że to dzięki Tobie . - pokręciłem przecząco głową .
- Mniejsza o to . - spuściłem głowę .
- Mimo wszystko , dzięki . - odpowiedział i zaczął się oddalać .
- Stój ! - zatrzymałem go . - przypilnuj , żeby ten skurwiel dostał to na co zasłużył .
- Zobaczę co da się zrobić . - zaśmiał się i przybijając mi piątkę wsiadł do radiowozu .
- Co teraz ? - usłyszałem za sobą roześmianych chłopaków .
- Róbta co chceta , ja jadę do domu . - zaśmiałem się .
- Dzwoniła Pezz , Emily , już wie . - spuściłem głowę , przeklinając pod nosem .
- Czyli jadę po opierdol . - zaczęli się śmiać . Pożegnałem się z chłopakami i wsiadając do samochodu , z piskiem opon ruszyłem w stronę domu .
***
Zaparkowałem tuż przed domem . Oparłem się o siedzenie samochodu , kładąc głowę na oparcie . Zamknąłem oczy i nerwowo zmierzwiłem włosy . Wysiadłem z samochodu i zamykając go , ruszyłem w stronę domu . Zrobiłem kilka głębokich wdechów .
- No Horan zaciągnij się , bo to może być ostatni raz kiedy stoisz o własnych nogach . - zaśmiałem się i otworzyłem drzwi . Wszedłem do środka , ktoś krzątał się po kuchni . W duchu błagałem , żeby to nie była Emm .
- Hej Pezz . - rzuciłem , gdy ujrzałem blondynkę wkładającą naczynia do zmywarki . - Jest źle ?
- Śpi . Strasznie się bała . Idź do niej . - powiedziała i podchodząc bliżej mocno mnie przytuliła . - Nie zmarnuj takiej szansy . - dała mi buziaka w policzek i zabierając swoje rzeczy opuściła nasze mieszkanie .
Zacząłem kierować się w stronę naszej sypialni . Spała . Usiadłem na skraju łóżka , i bacznie się jej przyglądałem . Patrzyłem na nią , przez chwilę , ale gdy przez przypadek kichnąłem przebudziła się .
Szybko usiadła i mocno mnie przytuliła . Łzy na jej policzkach był zaschnięte .
- Dlaczego mi to zrobiłeś ? - zapytała i znowu zaczęła płakać . Jedną ręką gładziłem jej włosy a drugą tuliłem do siebie .
- Ja chciałem po prostu , żeby ten skurwiel pożałował tego co zrobił .
- Rozumiem . - spojrzała mi prosto w oczy . - Ale nie Twoim kosztem . Ty nawet nie wiesz co ja czułam , gdy Cię nie było ... myślałam, że umrę . Perrie dała mi kilka tabletek podejrzewam nasennych wmawiając,że są na kaszel i zasnęłam .
- Przepraszam . - wydukałem , przerywając jej tą męczącą rozmowę . Mocno wtuliłem się w jej włosy , ale ona wyszła z mojego uścisku i okrakiem usiadła na moich kolanach .
- Nie rozumiem Cię . Najpierw mnie w sobie rozkochujesz , a potem doprowadzasz do szału , to Twój urok? - zapytała , cichutko chichocząc .
- Nie , to tylko przy Tobie tak wariuję . - odpowiedziałem a ona mocno wpiła się w moje usta .
- Wiesz co by się stało , gdybyś zginął ?
- Kiedy umrę , wszystko co moje stanie się Twoje , oprócz snów . - odpowiedziałem a Emily ponownie mnie pocałowała .
- To było piękne Niall . - rzuciła , mierzwiąc moje włosy . - Mimo wszystko dziękuję Ci za to co dla mnie robisz . .
- Chyba wiem jako możesz mi podziękować . - obróciłem ją gwałtownie tak , że to teraz ja górowałem . Zacząłem składać na jej ciele pocałunki . Poddała się . Po upojnej nocy , oboje zasnęliśmy . Teraz miałem wszystko czego potrzebowałem .
----------------------------------
Hej Miśki . Tak zdaję sobie sprawę , że te rozdział są coraz bardziej badziewne
ale poprawię się . Tak myślę .
A tymczasem .
Dziękuję za kom ♥
Jeśli możecie to :